Rządowy program Bezpieczny Kredyt 2 proc. działa dopiero od lipca, ale cieszy się tak dużym zainteresowaniem, że spowodował gwałtowny wzrost cen nieruchomości. Rynkowi eksperci obawiają się, że może to zaszkodzić stabilnej sytuacji na rynku i nie widzą przyszłości dla programu.
Oficjalnie nie mówi się o tym, że Bezpieczny Kredyt 2 proc. w najbliższej przyszłości przestanie obowiązywać. Źródła rządowe donoszą, że kapitał, który ma być przeznaczony na dofinansowanie kredytów hipotecznych, jest zabezpieczony na kilka najbliższych lat i osoby zainteresowane programem nie mają się czego obawiać.
Innego zdania są jednak przedstawiciele deweloperów. Jarosław Szanajca, prezes Dom Development ocenia, że program za bardzo stymuluje popyt, co przekłada się na gwałtowny wzrost cen i wróży, że w przyszłym roku Bezpieczny Kredyt 2 proc. może być wygaszany.
Skokowy wzrost cen nieruchomości w ostatnich miesiącach to niezaprzeczalny fakt, a głównym winowajcą wydaje się rządowy program tanich kredytów hipotecznych. Po okresie problemów ze zdolnością kredytową w wyniku wysokich stóp procentowych spowodował on, że dużo większa grupa osób może otrzymać finansowanie z banku.
A gdy chętnych na zakup mieszkania jest więcej, to przy tej samej dostępności nieruchomości na rynku, ceny będą rosły. Tak wydarzyło się również w tym przypadku, ale wzrosty są tak gwałtowne, że Szanajca alarmuje, że mogą zagrażać stabilnej sytuacji na rynku.
Droższe mieszkania to pozornie dobra informacja dla deweloperów, bo przekłada się na wyższe marże, ale oceniając rynek w dłuższej perspektywie, widzimy, że gwałtowny wzrost cen utrudnia planowanie przyszłości.
Dużo korzystniej jest, gdy wzrost jest powolny, ale stabilny.
Gdy strona podażowa się zaktywizuje, to mieszkania mogą przestać drożeć tak szybko, bo dostępnych lokali będzie więcej, ale z pewnością zajmie to przynajmniej kilka miesięcy.
Mimo tego, że eksperci rynku nieruchomości zwracają uwagę, że już teraz są wykorzystywane środki programu zaplanowane na przyszły rok, to rzecznik rządu Piotr Müller na początku października twierdził, że jest inaczej. Jego zdaniem ogromne zainteresowanie ucieszyło twórców programu i mają oni przestrzeń na to, aby zwiększyć dostępną pulę środków.
Zaznaczył jednak, że deklaracje będą obowiązywać tylko wówczas, jeśli rząd będzie składał się z polityków Prawa i Sprawiedliwości. Jednak po wygranych przez opozycję wyborach, rząd Mateusza Morawieckiego prawdopodobnie nie uzyska wotum zaufania, więc o dalszych losach programu z dużym prawdopodobieństwem zadecyduje Rada Ministrów pod wodzą Donalda Tuska.
Trudno więc na ten moment wyrokować o przyszłości programu Bezpieczny Kredyt 2 proc. Będzie się musiał do niego odnieść nowy rząd, który weźmie pewnie pod uwagę interesy wyborców, ale też opinie rynkowych ekspertów.