Po dymisji wiceministra rozwoju Jacka Tomczaka trwają namysły, co dalej z dopłatami do kredytów hipotecznych. Bardzo prawdopodobne, że dojdzie do ich wprowadzenia, ale konieczna będzie przebudowa początkowych założeń. Ile wspólnego z Kredytem na start będzie mieć propozycja zaprezentowana przez ministra Krzysztof Paszyka? Władysław Kosiniak-Kamysz nazwał roboczo nowy program MDM 2.0. Ma on uwzględniać wspomniane limity dopłat i składać się z trzech filarów – własnościowego, współdzielonego i społecznego (samorządowego).
Biorąc pod uwagę sytuację w resorcie, trudno oczekiwać, aby wdrożenie programu w nowej odsłonie było wykonalne. Poza wspomnianym Paszykiem, pracuje w nim również jego zastępca Michał Jaros, który jednak dopiero się wdraża. W resorcie działa także Tomasz Lewandowski, ale jak donoszą media, współpraca między nimi nie przebiega najlepiej. Obaj z wymienionych nie mają jeszcze ustanowionego zakresu obowiązków.
Jeszcze pod koniec października 2024 roku Szymon Hołownia, lider Polski 2050, domagał się zakończenia prac nad forsowanym przez Koalicję Obywatelską programem Kredyt na Start. Jak twierdzi, nie poprawi on sytuacji mieszkaniowej Polaków, a jedynie spowoduje dalszy wzrost cen nieruchomości, prowadząc do większych zysków branży deweloperskiej i bankowej.
Wygląda na to, że przedstawiciele PSL zmienili zdanie na temat wsparcia. Czy rządzący zdołają wypracować wspólny projekt i zapewnią jego finansowanie? Na razie trudno się tego spodziewać, mimo wielu zapowiedzi, że nowy program wsparcia wystartuje już w styczniu 2025 roku.
Założeniem tego programu było ułatwienie zakupu mieszkania osobom, które finansowały inwestycję kredytem. Zastąpił on inne tego typu wsparcie, mianowicie program Rodzina na Swoim. Można było z niego skorzystać do 2018 roku. Łączna kwota kredytów, które udzielono w ramach tego programu, wyniosła 19,26 mld zł, a z jego udziałem nabyto 110 tys. nieruchomości. Warunkiem skorzystania ze wsparcia była cena lokalu – obowiązywały limity dla poszczególnych lokalizacji. Z programu korzystać miały głównie rodziny, a także beneficjenci z dziećmi, ale duża część środków była wykorzystana również przez singli.
Wprowadzenie programu z obowiązującym limitem cen za mkw. było wymieniane jako słuszny krok zarówno przez polityków, jak i ekspertów z branży nieruchomości. Czy jednak jego uruchomienie powiedzie się w obecnej sytuacji politycznej? Może to być trudne do realizacji.